Wraz z nadejściem lata, a tym samym upałów nachodzi nas ochota na ciasta bez pieczenia - przychodzę więc do Was z serniczkiem na zimno. Dodatkiem są jedne z moich ulubionych owoców, czyli banany. Przepis pochodzi ze strony Moje Wypieki, jednak troszkę zmieniłam w nim proporcje (mam sporą tortownicę) i dorzuciłam spód, który trzeba kilkanaście minut podpiec. Jeśli jednak nie chcecie podgrzewać temperatury w kuchni zawsze można z niego zrezygnować :)
- 300 g herbatników
- kostka masła
- około 500 g twarogu (ja użyłam półtłustego)
- 10 łyżek cukru pudru
- 8 bananów
- 4 łyżeczki żelatyny
- 2 banany
- 2 galaretki cytrynowe
Spód herbatnikowy: herbatniki pokruszyć drobno, na proszek. Masło roztopić i dodać do herbatników. Wymieszać na jednolitą masę i umieścić w tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Masę wyrównać, uklepać. Popiec przez 10 minut w temperaturze 200°C.
Masa serowa: twaróg przynajmniej dwukrotnie zmielić. Dodać cukier puder i zmiksować do gładkości. Żelatynę zalać odrobiną zimnej wody, a gdy napęcznieje uzupełnić gorącą wodą do 1/3 szklanki. Pozostawić do przestudzenia, a w tym czasie 4 banany zmiksować blenderem. Gładkie puree dodać do twarogu i miksować do całkowitego połączenia. Żelatynę wymieszać z 2-3 łyżkami masy serowej i tak przygotowaną połączyć z resztą. Wyłożyć na spód herbatnikowy. 4 banany przekroić wzdłuż na pół i powtykać w masę serową, tak aby były choć trochę nią przykryte.
Galaretki rozpuścić w 3 szklankach wody. 2 banany pokroić w plasterki, ułożyć na masie serowej i zalać lekko tężejącą galaretką. Schłodzić w lodówce.